Wielki powrót, ale jak się okazuje, nie na długo. Wróciłam dzisiaj do domu o 7.35, po 10 godzinach jazdy pociągiem z Jeleniej Góry i co się stało na samym początku? Rodzice zrobili mi niespodziankę i powiedzieli mi, że w środę jedziemy w Tatry! Jestem po prostu w stanie niezwykłej radości!!!! To spełnienie moich marzeń, bo kocham góry, a szczególnie Tatry, a byłam tam tylko raz w życiu 8 lat temu. A teraz może coś o moim wyjeździe z którego wróciłam ;) No cóż... Trwał trochę za krótko, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Był tylko jeden niemiły incydent, mianowicie pierwszego dnia wywaliłam się na rowerze i rozwaliłam sobie mocno kolano, ale na szczęście szybko się zagoiło i w drugim tygodniu już mogłam znów jeździć na rowerze. Zachwycaliśmy się wszyscy pięknymi widokami - mieszkaliśmy we wsi Proboszczów w górach Kaczawskich. Byliśmy raz w Karpaczu, weszliśmy na Śnieżkę, byliśmy w Szklarskiej Porębie, widzieliśmy zaskrońca i... Długo by było opowiadać o wszystkim. Krócej i lepiej zrobią to zdjęcia:
Spotykaliśmy wiele pięknych strumyczków:
Drzewa czasem rosły w dziwnych miejscach:
Byliśmy również na Szrenicy:
To jest widok ze szczytu Ostrzycy - wygasłego wulkanu
Po za tym spotkaliśmy takie oto stworzenia:
Roślinności również było sporo:
A teraz niezwykłe kwiaty, które bardzo zaprzątały naszą uwagę. Otóż spójrzcie - chociaż większość liści jest zielona to te ostatnie są fioletowe. A kwiaty ma żółte. Czy ktoś wie jak się one nazywają????