Czarne biscornu #2

środa, 28 września 2011

Skończyłam drugą stronę biscornu, zaraz zabieram się do zszywania obu razem :)

TUSAL (2) 27 września

wtorek, 27 września 2011

Czas na następną odsłonę TUSALa. Tak teraz prezentuje się słoiczek:

Co w bibliotece słychać...

czwartek, 22 września 2011

Powiem wam, że ostatnio mam niesamowitą ochotę na czytanie. W sumie poświęcam na to większość wolnego czasu. A to krótki spis moich ostatnich czytelniczych nowości:

Książka ciekawa, choć dosyć trudna (jak dla mnie w odbiorze). Trudna ze względu na mnóstwo terminów dotyczących żeglowania, rybołówstwa, pogody i geografii chociażby - jednak nie powinno to odstraszać. Cieszę się, że przeczytałam tę książkę, ponieważ poza wątkiem wzruszającej historii rybaków wiele się dowiedziałam - i to takich rzeczy o których nawet bym  nigdy nie pomyślała. Ostatecznie oceniam tę książkę jako ciekawą. 
A to opis z lubimyczytac.pl:
"Książka opisuje ostatnie dni sześciu mężczyzn - załogi kutra rybackiego "Andrea Gail", którzy wypłynęli na połów z Glocester, w stanie Massachusetts, i zginęli na morzu po dramatycznej walce z rozszalałym żywiołem. Wściekły sztorm rozpętał się jesienią 1991 roku. Zdaniem meteorologów nie mógł być ani groźniejszy, ani potężniejszy. Relacja Jungera jest nie tylko rzetelnym odtworzeniem faktów (autor badał historię wypadku w archiwach morskich służb meteorologicznych i ratowniczych, przeprowadził wiele wywiadów z ekspertami), lecz także dzięki rozmowom z rodzicami i przyjaciółmi nieżyjących marynarzy, wspomnieniom różnych ludzi morza - stanowi prawdziwy psychologicznie obraz tego, co rybacy ze statku "Andrea Gail" musieli w swych ostatnich godzinach przeżywać i odczuwać. 28 sierpnia 2000 roku na ekrany polskich kin wszedł film pt. "Gniew oceanu" nakręcony na podstawie książki Sebastiana Jungera o tym samym tytule."


Po pierwsze informacja dla wszystkich co oglądali film "Upiór w operze" - ta książka jest zupełnie inna od tego musicalu! Zanim zaczniecie czytać - pamiętajcie: treść tej książki nie dałoby się przedstawić w formie musicalu, więc twórcy dostosowali ją do potrzeb musicalu. Dlatego czytając książkę nie zżymajcie się później, że w filmie było ładniej, ciekawiej lub romantyczniej itp. Było po prostu inaczej. Ale wracając do książki. Historia jest nakreślona w sposób naprawdę ciekawy i oryginalny - nie spodziewałam się czegoś takiego przed przeczytaniem. Do samego końca zastanawiałam się jak potoczą się dalej losy bohaterów, a zakończenie było zaskakująco rozwiązane. Książkę czyta się naprawdę dobrze (jeśli nie porównuje się jej z musicalem), a postać Upiora mnie zafascynowała. Myślę, że jeszcze do niej z chęcią wrócę, bo należy ona do tych książek, które czytając dopiero po raz drugi zauważa się ważne szczegóły, na które nie zwracało się uwagi czytając po raz pierwszy.
Opis z lubimyczytac.pl:
"Upiór z opery istniał naprawdę. Od pierwszych chwil, kiedy zacząłem przeglądać dokumenty Akademii Muzycznej, uderzyła mnie nadzwyczajna zbieżność między zjawiskami łączonymi zazwyczaj z duchem, a jednym z najbardziej tajemniczych i fantastycznych dramatów, jakie kiedykolwiek miały poruszać Paryż. Doszedłem wkrótce do wniosku, że można będzie, być może, racjonalnie wyjaśnić jedną historię dzięki drugiej.
U podstaw sukcesu jaki odniósł Gaston Leroux , leży mistrzowska umiejętność zawiązania intrygi, poparta diaboliczną wręcz inwencją. Upiór w operze wciąga nas w niesamowitą przygodę, trzymającą w napięciu od pierwszych do ostatnich zdań opowieści.
"


Do "Romea i Julii" miałam ochotę zajrzeć już dawno, ale zawsze jakoś zamiar ten rozpływał się w powietrzu. Wzięłam się więc w karby i... nie pożałowałam. Mimo, że nie przepadam za poezją, to dramat ten czytało się naprawdę dobrze. Powiem nawet, że jest to piękny dramat. Mimo iż znałam zakończenie, wzruszałam się i miałam nadzieję, że może jednak historia zakończy się inaczej... Historia naprawdę piękna i myślę, że warto się z nią zapoznać, nawet jeśli się komuś nie podoba. Dlaczego? Ponieważ jest to historia wpleciona głęboko w literaturę i (w każdym razie dla mnie) byłoby wstyd nie poświęcić jednego wieczoru na zapoznanie się z nią. I kto wie, może mimo niechęci, wieczór ten przerodzi się w miły i niezwykły? ;)
Opisu z lubimyczytac.pl nie wkleję, bo według mnie jest za dużym spoilerem i mogłoby odebrać przyjemność czytania. Całe szczęście, ja nie czytałam tego wcześniej ;D

Zdjęcia okładek pochodzą ze strony lubimyczytac.pl.

Czarne biscornu

wtorek, 20 września 2011

Po zakończonych jesiennych porządkach naszła mnie ochota na małe biscornu. Dziś powstała jego pierwsza strona, a jutro zabieram się za drugą :) A oto gotowa część:


Wycieczka do Juraparku w Solcu Kujawskim

poniedziałek, 5 września 2011

A więc w sobotę byliśmy w Juraparku. Pogoda sprzyjała więc postanowiłam pobawić się trochę aparatem. Za cel postawiłam sobie takie fotografowanie dinozaurów aby wydawały się jak najbardziej naturalne. Chciałam żeby chociaż jeden wyszedł na zdjęciu jak żywy, ale chyba mi się nie udało :/ Mimo wszystko parę zdjęć myślę, że jest całkiem, całkiem. Poproszę więc o szczere opinie i przedstawiam parę najciekawszych które udało mi się zrobić:








SALowe babeczki 3/10

czwartek, 1 września 2011

1 września i babeczka o smaku zielonej herbaty :) 


Niestety jeśli chodzi o zielony odcień kremu to muliny z firmy Ariadna popisały się wyjątkowo małą bazą kolorystyczną. Przez to praktycznie nie widać cieniowania. :/ Ale chyba nie jest źle, co?
I przy okazji - mamy 1 września, więc wszystkim, którzy musieli iść dzisiaj do szkoły życzę miłej reszty dnia i miłego roku szkolnego!