Co w bibliotece słychać...

czwartek, 22 września 2011

Powiem wam, że ostatnio mam niesamowitą ochotę na czytanie. W sumie poświęcam na to większość wolnego czasu. A to krótki spis moich ostatnich czytelniczych nowości:

Książka ciekawa, choć dosyć trudna (jak dla mnie w odbiorze). Trudna ze względu na mnóstwo terminów dotyczących żeglowania, rybołówstwa, pogody i geografii chociażby - jednak nie powinno to odstraszać. Cieszę się, że przeczytałam tę książkę, ponieważ poza wątkiem wzruszającej historii rybaków wiele się dowiedziałam - i to takich rzeczy o których nawet bym  nigdy nie pomyślała. Ostatecznie oceniam tę książkę jako ciekawą. 
A to opis z lubimyczytac.pl:
"Książka opisuje ostatnie dni sześciu mężczyzn - załogi kutra rybackiego "Andrea Gail", którzy wypłynęli na połów z Glocester, w stanie Massachusetts, i zginęli na morzu po dramatycznej walce z rozszalałym żywiołem. Wściekły sztorm rozpętał się jesienią 1991 roku. Zdaniem meteorologów nie mógł być ani groźniejszy, ani potężniejszy. Relacja Jungera jest nie tylko rzetelnym odtworzeniem faktów (autor badał historię wypadku w archiwach morskich służb meteorologicznych i ratowniczych, przeprowadził wiele wywiadów z ekspertami), lecz także dzięki rozmowom z rodzicami i przyjaciółmi nieżyjących marynarzy, wspomnieniom różnych ludzi morza - stanowi prawdziwy psychologicznie obraz tego, co rybacy ze statku "Andrea Gail" musieli w swych ostatnich godzinach przeżywać i odczuwać. 28 sierpnia 2000 roku na ekrany polskich kin wszedł film pt. "Gniew oceanu" nakręcony na podstawie książki Sebastiana Jungera o tym samym tytule."


Po pierwsze informacja dla wszystkich co oglądali film "Upiór w operze" - ta książka jest zupełnie inna od tego musicalu! Zanim zaczniecie czytać - pamiętajcie: treść tej książki nie dałoby się przedstawić w formie musicalu, więc twórcy dostosowali ją do potrzeb musicalu. Dlatego czytając książkę nie zżymajcie się później, że w filmie było ładniej, ciekawiej lub romantyczniej itp. Było po prostu inaczej. Ale wracając do książki. Historia jest nakreślona w sposób naprawdę ciekawy i oryginalny - nie spodziewałam się czegoś takiego przed przeczytaniem. Do samego końca zastanawiałam się jak potoczą się dalej losy bohaterów, a zakończenie było zaskakująco rozwiązane. Książkę czyta się naprawdę dobrze (jeśli nie porównuje się jej z musicalem), a postać Upiora mnie zafascynowała. Myślę, że jeszcze do niej z chęcią wrócę, bo należy ona do tych książek, które czytając dopiero po raz drugi zauważa się ważne szczegóły, na które nie zwracało się uwagi czytając po raz pierwszy.
Opis z lubimyczytac.pl:
"Upiór z opery istniał naprawdę. Od pierwszych chwil, kiedy zacząłem przeglądać dokumenty Akademii Muzycznej, uderzyła mnie nadzwyczajna zbieżność między zjawiskami łączonymi zazwyczaj z duchem, a jednym z najbardziej tajemniczych i fantastycznych dramatów, jakie kiedykolwiek miały poruszać Paryż. Doszedłem wkrótce do wniosku, że można będzie, być może, racjonalnie wyjaśnić jedną historię dzięki drugiej.
U podstaw sukcesu jaki odniósł Gaston Leroux , leży mistrzowska umiejętność zawiązania intrygi, poparta diaboliczną wręcz inwencją. Upiór w operze wciąga nas w niesamowitą przygodę, trzymającą w napięciu od pierwszych do ostatnich zdań opowieści.
"


Do "Romea i Julii" miałam ochotę zajrzeć już dawno, ale zawsze jakoś zamiar ten rozpływał się w powietrzu. Wzięłam się więc w karby i... nie pożałowałam. Mimo, że nie przepadam za poezją, to dramat ten czytało się naprawdę dobrze. Powiem nawet, że jest to piękny dramat. Mimo iż znałam zakończenie, wzruszałam się i miałam nadzieję, że może jednak historia zakończy się inaczej... Historia naprawdę piękna i myślę, że warto się z nią zapoznać, nawet jeśli się komuś nie podoba. Dlaczego? Ponieważ jest to historia wpleciona głęboko w literaturę i (w każdym razie dla mnie) byłoby wstyd nie poświęcić jednego wieczoru na zapoznanie się z nią. I kto wie, może mimo niechęci, wieczór ten przerodzi się w miły i niezwykły? ;)
Opisu z lubimyczytac.pl nie wkleję, bo według mnie jest za dużym spoilerem i mogłoby odebrać przyjemność czytania. Całe szczęście, ja nie czytałam tego wcześniej ;D

Zdjęcia okładek pochodzą ze strony lubimyczytac.pl.

0 komentarze:

Prześlij komentarz